Sunday 30 June 2013

Well, I'm back.


Thesis has been handed in. The reviewers have been appointed. That means I can actually start to show up and renew contacts with people by other means that quick quips in a facebook status. Until my defence I will probably spend my time in the lab, reworking the publication that has just come back from the review. Most of the stuff the reviewer asks for is fortunately done long ago, safe in our drawers and on the hard disks.

So I’ll be pipetting, but that’s nothing new. After all my adventure with this lab slowly comes to an end, so I set myself to write something during the last summer holiday in my life (PhD students work in summer anyway. But still, it’s on paper.). I have no idea what’s next, although I have sent CVs and cover letters. I’m still trying places where I really want to go. I’m hesitating between the sense of unexpected freedom and total unbound panic. Especially after I spend too much time researching the future of all my potential careers. Either the world as we know it comes to an end, or the Internet is full of grumblers.

I’m recollecting my brain. Soon I will post something scientific.

Ano, wróciłam.


Doktorat został złożony, Rada Naukowa wytyczyła recenzentów, co znaczy, że powoli mogę zacząć ukazywać się światu i odzywać się do ludzi bardziej zobowiązująco, niż poprzez statusy na fejsbuku. Czas do obrony zejdzie mi na poprawianiu publikacji, bo właśnie wróciła z recenzji i trzeba to i owo powtórzyć - na szczęście większość z tego, o co prosi recenzent, leży sobie u nas ładnie w teczkach i na dyskach twardych, wystarczy wyciągnąć.

Tak, że pipeta będzie w ruchu, ale to nic nowego; poza tym powoli z labem się rozstaję, toteż zamierzam coś naskrobać podczas ostatnich letnich wakacji (doktoranci i tak pracują podczas wakacji, ale teoretycznie je mamy). Nie wiem, co dalej. Jeszcze nic nie jest nagrane, chociaż od jakiegoś czasu wysyłam aplikacje tu i ówdzie. Na razie tylko tam, gdzie naprawdę chcę. Waham się między poczuciem nieoczekiwanej wolności wyboru i totalną paniką z powodu tejże. Zwłaszcza po tym, jak poświęciłam stanowczo za dużo czasu sprawdzając przyszłość wszystkich moich potencjalnych zawodów w Internecie - albo świat upada, albo w sieci jest bardzo dużo malkontentów.

Zbieram mózg w jeden kawałek. Notka naukowa wkrótce.