Tuesday, 10 July 2012

Neuron jaki jest, każdy widzi


Spójrzcie, z czym pracuję.



Niniejszym przedstawiam szczurzy neuron z hodowli komórek. Nieżywy, ma się rozumieć. Utrwaliłam go formaldehydem i wybarwiłam. Neurony utrzymujemy w hodowli na szkiełkach, dzięki temu łatwo zrobić preparat mikroskopowy.

Zakładam, że nie jesteś, czytelniku tego bloga, pustelnikiem żyjącym z dala od cywilizacji przez ostatnie trzydzieści lat i widywałeś takie fotki w czasopismach lub portalach. Zamierzam pójść krok dalej i podjąć trud objaśnienia, co widać na niniejszym obrazku.

Oto neuron w dwóch kolorach. Zielonym barwnikiem wyznakowałam białko MAP2, obecne tylko w dendrytach (To te długie macki, jakby ktoś miał jakieś wątpliwości). Dzięki temu wiem, gdzie w ogóle znajdują się dendryty. Użyłam w tym celu przeciwciała, które wiąże się z białkiem MAP2. Potem dodałam drugiego przeciwciała, które wiąże się z tym pierwszym, a dodatkowo zawiera zielony fluorescencyjny barwnik. Wnikliwy czytelnik zapyta - po co mi aż dwa przeciwciała na kupie? Otóż dzięki temu sygnał jest dostatecznie mocny, żeby go zobaczyć.

Czerwony barwnik pokazuje, gdzie znajduje się f-aktyna, białko, które wchodzi w skład rusztowania komórki - cytoszkieletu. Aktyna istnieje w dwóch formach – spolimeryzowanej i niespolimeryzowanej, a mnie zależy na tej pierwszej. Spójrzcie na czerwone kropki nieopodal zielonych macek. To kolce dendrytyczne. W ogóle nie wyglądają jak kolce, ale uwierzcie mi, jestem naukowcem. Kolce tworzą synapsy z końcówkami aksonu (Inna macka. Każdy neuron ma tylko jeden akson. Nie widać ich tutaj, bo są niewybarwione).

Żeby zobaczyć kolce, dodałam falloidyny, toksycznego peptydu pozyskanego z muchomora sromotnikowego. Dawka jest nieduża, nie otrułabym nią nawet komara, a dodatkowo cząsteczka została związana z czerwonym fluorescencyjnym barwnikiem.

Zdjęcie zrobiłam na mikroskopie konfokalnym. Dopasowałam kolory do tego, co widać pod mikroskopem fluorescencyjnym, ale cyfrowo można je zamienić i nie będzie to miało żadnego znaczenia dla moich danych.

A teraz popatrzcie jeszcze raz i podziwiajcie.

No comments:

Post a Comment